piątek, 25 września 2015

Odkryj, że biegun nosisz w sobie - zainspirowana książką Marka Kamińskiego

"To droga tworzy Ciebie, a nie ty drogę" - pisze Marek Kamiński. Tyle, że to właśnie Ty masz wpływ na to, jak ta droga będzie wyglądać, którą z nich pójdziesz, jaką Mapę przygotujesz i gdzie jest Twój biegun.

Morskie Oko, fot. Kiedy Spojrzę


O Marku Kamińskim chyba każdy słyszał, wielu ludzi go zna. Szukałam informacji o tym co p. Marek robi, jaki ma następny pomysł, jaka wyprawa. Cudowny człowiek z pasją i dużą siłą, żeby swoje marzenia urzeczywistniać. Któregoś dnia dostałam w nagrodę za przygotowanie Dnia Trenera książkę "Odkryj, że biegun nosisz w sobie". Oczywiście zostałam zaskoczona, że to nie książka o zdobywaniu biegunów przez p. Marka (choć trochę jednak tak), ale przez nas samych. Wiele książek już napisano o zarządzaniu przez cele, jak osiągać cele, jak planować działania. Ale jeszcze nigdy nie przeczytałam czegoś takiego. W bardzo interesujący sposób  Marek Kamiński przekonuje, że warto mieć marzenia, a jeszcze lepiej je spełniać. 



Pytanie tylko jak? Jak pokonać swoje wątpliwości, swój strach, swój głos w głowie "Nie dasz rady"? Jak na podróżnika przystało Marek Kamiński tworzy Mapy, tworzy Drogi. Nie ma tutaj złotej recepty, to raczej on nam zadaje pytania, które dają nam szansę na przemyślenia co tak naprawdę nas napędza w życiu, co daje nam wyjście poza schemat, jaki cel - biegun chcemy osiągnąć.
Bo ważne jest poznanie samego siebie, żeby bieguny były nasze, a nie "modne", "bo tam wszyscy idą", "bo inni wiedzą lepiej ode mnie". I też nie chodzi o to, żeby nasz biegun był ucieczką przed czymś, ucieczką przed swoimi problemami. Jeżeli ich nie rozwiążemy przed "wyprawą" to nasz bagaż, który nosimy jest dużo cięższy. A to właśnie w czasie drogi zapewnijmy sobie największy komfort tak, aby droga była przyjemnością, a cel został osiągnięty. Zmiana, którą chcemy osiągnąć wraz z naszym biegunem to też zmiana w nas samych, bo zazwyczaj problemy są w nas samych a nie na zewnątrz. Nie podoba Ci się miejsce, w którym teraz jesteś? No to zmieniasz, idziesz do nowego. I co? I w nowym miejscu to samo. Chyba, że po drodze przepracujemy siebie, nasze poprzednie doświadczenia, żeby nie popełniać tych samych błędów. "Ważniejsza niż zmiana scenografii jest zmiana we własnym wnętrzu" (str. 36). To jedna z najważniejszych dla mnie  lekcji z tej książki. Droga jest ważniejsza niż cel.

Z książki "Odkryj, że biegun nosisz w sobie" Marka Kamińskiego

"Zwykle ludzie mają w głowie takiego żandarma, który pilnuje ich i powtarza: W ogóle o tym nie myśl, co ty sobie wyobrażasz, jesteś poważnym człowiekiem, masz dom, pracę, a chcesz skończyć na spadochronie.[...] Tak jak istnieje żandarm wewnętrzny, tak też jest żandarm zewnętrzny, czyli nasza obawa przed tym, jak zareagują inni, jeśli wypowiemy na głos jakieś swoje marzenia". Już nieraz tu pisałam o emocjach. Strach jest jednym z nich. I choć jest kojarzony ze słabością, niepewnością dla mnie, jak i dla Marka Kamińskiego,  strach jest mimo wszystko dobry uczuciem. Strach ratuje nam życie, pozawala się zatrzymać, pomyśleć. Tylko pamiętaj to nie ON jest panem Twojego życia. Jeśli jednak głos w Twojego głowie mówi "nie dasz rady" to KŁAMIE.

"Nie musimy dojść do bieguna". Jak to przeczytałam pierwszy raz to moją reakcją było ogromne zdziwienie. Jak to? A gdzie determinacja? Czy to nie zakładanie czasem  od razu porażki? Czy takie podejście nie będzie we mnie wzbudzać niepotrzebnego usprawiedliwiania, zniechęcać do jeszcze większego wysiłku kiedy pojawią się przeszkody? Musiałam to przeczytać kilka razy, żeby zrozumieć. Zrozumieć, że nie mogę być niewolnikiem swojego celu-bieguna. Jeżeli moja droga doprowadzi mnie to momentu, kiedy będzie czas zastanowić się czy mój biegun jest nadal moim biegunem, to zatrzymam się i zastanowię. Podejmę decyzję... iść dalej czy skręcić. Ale nie pójdę ślepo tylko dlatego, że raz tak zdecydowałam i głupio czegoś nie skończyć. Z tego też powodu myślałam, dlaczego ta moja droga na biegun ma być ciekawa, inspirująca, pełna przygód. Po to, żeby nie żałować żadnej minuty na niej spędzonej, nawet jeżeli bieguna nie zdobyłam.

O tych biegunach, tyle, że wodnych w artykule o Aleksandrze Dobie, który jako pierwszy na Świecie przepłynął kajakiem przez Atlantyk z kontynentu na kontynent, wyłącznie dzięki sile mięśni. Miał wtedy 64 lata(!).
https://www.tygodnikpowszechny.pl/najwspanialsze-pory-doby-29789

Jak pisze Marek Kamiński "każda wyprawa ma swój koniec, który zawsze jest początkiem nowej drogi".

Odkryj swój biegun w sobie! Nigdy nie jest za późno i wszystko jest możliwe! Nawet to, że to  Amerykanie będą śpiewać covery polskich piosenek :-)



Pozdrawiam Was i trzymam kciuki za Wasze bieguny :-)

Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz