Czym jest ten potwór, który zwie się stresem? Dlaczego nie możemy przez niego spać? Czemu wbija nas dosłownie w podłogę, zaciska gardło i.... koniec! Stres nas zjadł! Dosłownie i w przenośni. A nasz stres apetyt to ma , i to jeszcze jaki! A czy tak musi być?
Wiele osób mówi, że potrzebuje szkolenia pod tytułem "Radzenie sobie ze stresem". Chcą wiedzieć jak walczyć ze spoconymi dłońmi, drążącym głosem czy czerwonymi plamami na szyi. Wszechobecny stres. Urósł do rangi problemu cywilizacyjnego. No tak, w dzisiejszych czasach stres goni stres, wymagania rosną, życie płynie coraz szybciej, a my nie nadążamy, więc się stresujemy, że nie dogonimy innych. Czeka nas zadanie, którego do tej pory nie robiliśmy? W sumie zwykła rzecz, ale potrafi nas sparaliżować. Nie, nie zrobię tego, nie potrafię, zbłaźnię się. No i jak to w przyrodzie nic nie ginie, tak i nasz stres, jak stary dobry przyjaciel, jest z nami na dobre i na złe. Ok, może jest jakiś procent ludzi na tej planecie, którzy mają na wszystko wywalone, nic nie jest w stanie ich ruszyć. Może. Tak, potwór z Loch Ness podobno istnieje, a Elvis też podobno żyje i był widziany ostatnio w Radomiu :-)