sobota, 31 października 2015

Oswój stres

Czym jest ten potwór, który zwie się stresem? Dlaczego nie możemy przez niego spać? Czemu wbija nas dosłownie w podłogę, zaciska gardło i.... koniec! Stres nas zjadł! Dosłownie i w przenośni. A nasz stres apetyt to ma , i to jeszcze jaki! A czy tak musi być?

 



Wiele osób mówi, że potrzebuje szkolenia pod tytułem "Radzenie sobie ze stresem". Chcą wiedzieć jak walczyć ze spoconymi dłońmi, drążącym głosem czy czerwonymi plamami na szyi. Wszechobecny stres. Urósł do rangi problemu cywilizacyjnego. No tak, w dzisiejszych czasach stres goni stres, wymagania rosną, życie płynie coraz szybciej, a my nie nadążamy, więc się stresujemy, że nie dogonimy innych. Czeka nas zadanie, którego do tej pory nie robiliśmy? W sumie zwykła rzecz, ale potrafi nas sparaliżować. Nie, nie zrobię tego, nie potrafię, zbłaźnię się. No i jak to w przyrodzie nic nie ginie, tak i nasz stres, jak stary dobry przyjaciel, jest z nami na dobre i na złe.  Ok, może jest jakiś procent ludzi na tej planecie, którzy mają na wszystko wywalone, nic nie jest w stanie ich ruszyć. Może. Tak, potwór z Loch Ness podobno istnieje,  a Elvis też podobno żyje i był widziany ostatnio w Radomiu :-)

wtorek, 13 października 2015

Bałagan, czyli wszystko jest naprawdę w jak najlepszym porządku

Pewno dnia moja córka zadzwoniła do mnie w ciągu dnia i poprosiła, żebym w drodze z pracy kupiła jej nową książkę.     O, ucieszyłam się, moja córka prosi o książkę. Nareszcie. Trochę mniej tej radości było, jak dowiedziałam się o jaką książkę prosi. 


Był to "Bałagan, czyli Przewodnik po wypadkach i błędach" Keri Smith. Ci zaznajomieni z jej serią wiedzą, że to specyficzna książka. Ci co nie wiedzą, to 3. część z serii, którą rozpoczęła pozycja  "Zniszcz ten dziennik", nawet wydana dwukrotnie, bo wersji kieszonkowej jeszcze. Potem była "To nie książka", bo to sam czytelnik miał ją tworzyć i sam zdecydować, że jak nie książka, to co. No i teraz "Bałagan". Wiem, że są różne opinie na ich temat. Ja sama przez czas jakiś miałam wątpliwości czy jest w tym jakiś sens. "Zamysłem autorki dziennika, Keri Smith, było przede wszystkim zwrócenie uwagi na to, że wszystko, co nas otacza, ma swój niepowtarzalny charakter i wyłącznie od nas zależy, jak go wykorzystamy" - piszą o książce na stronie księgarni Matras. Ja mając 40 lat patrzę jednak na świat inaczej niż 10-12 latek, moja wyobraźnia nie ogarnia tego, ale może właśnie o to tu chodzi, nie o zawartość, tylko o cel, czyli o pobudzenie wyobraźni.

czwartek, 8 października 2015

Muszę, powinnam?..... CHCĘ... czyli moje plany na zimę 2016

Trochę mnie tu nie było, ale chciałam napisać coś specjalnego i inaczej. Poza tym moja córka 1,5 tygodnia temu złamała rękę, prawą niestety. I mimo, że jest ogromnie dzielna i samodzielna, w czym wprawia mnie w totalny zachwyt, to jednak trochę więcej czasu chcę jej poświęcić.


Nie martwcie się, jak zjedziecie niżej znajdziecie tekst po polsku :-)
Ponieważ jednak to co chce napisać mocno wiąże się z tym co przeżyłam na Słowacji to tekst będzie po słowacku. Z dedykacją dla wszystkich, którzy pomogli, po prostu byli.

S venovaním pre tých, ktorí pomáhali.
Bolo to v utorok večer, 25. februára 2014. Večerné lyžovanie. Ja a moja dcéra Dominika. Počas posledného zostupu som prevrátila,  lyza sa nerozopnúla, a koleno sa otocilo a bledý zadok :-( Nebudem pisať, čo sa neskôr stalo, pretože  to co sa stalo tu nie je významne.