poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Nie czyń założeń

Założenia wynikają z naszych przekonań. Przekonania zaś budujemy od samego dzieciństwa. To co usłyszeliśmy, czego doświadczyliśmy budują w nas przekonania o otaczającym świecie, ale przede wszystkim o nas samych. Przekonanie to myśl, która automatycznie pojawia się w sytuacji, która nas spotkała, a myśl wpływa na emocje, które wtedy odczuwamy.


Niedawno prowadziłam szkolenie z udzielania/przyjmowania informacji zwrotnej. Bardzo ciekawe doświadczenie ;-) nie raz podczas tych paru godzin łapałam się na tym, że czynię założenia. W zasadzie każdy uczestnik to robił. Jak opowiadaliśmy sobie o swoich doświadczeniach związanych z informacją zwrotną, to często można było usłyszeć "Myślałam, że", Byłem przekonany, że", a jednak jak się okazywało po fakcie było inaczej, niż myśleliśmy.

Czynimy założenia, wynikające z naszych przekonań. A ponieważ każdy z nas chce być konsekwentny i żyć według swoich przekonań to sami wpadamy w zastawioną przez nas samych pułapkę :-) A dlaczego pułapkę? Nasze przekonania wpływają bowiem  na podejmowane przez nas decyzje, na to co wybieramy, jakie cele sobie stawiamy. Nasze przekonania mogą nas wspierać w naszych dążeniach, uskrzydlać, lecz mogą być naszym hamulcowym, mogą nas ograniczać. Zawsze powtarzałam, że nasze doświadczenia z przeszłości mocno determinują to jak zachowujemy się teraz, co myślimy, jak odczuwamy to co nas spotyka. Tylko może się okazać, że dokonaliśmy błędnej oceny sytuacji, która teraz nam się wydarzyła, bo nie potrafimy uwierzyć, że może być inaczej niż było do tej pory, inaczej niż myśleliśmy.

piątek, 28 sierpnia 2015

Zła kobieta jestem.

Zła kobieta jestem… ot,  chciałam gwiazdkę z nieba, chciałam być szczęśliwa, kochana, tak naprawdę, a nie deklaratywnie, pożądana…. No jak widać, zła kobieta jestem. 


Zewsząd słyszę „ uśmiechaj się”, „wszystko będzie dobrze, tylko się uśmiechaj”, „przecież tyle masz, o co ci chodzi”…. Jasne. Radio… słychać Urszulę… „nie zrozumie mnie ten kto nie jest sam”. 

Oczywiście wiele mam… tak już to słyszałam, że przecież zdrowi jesteśmy, mamy pracę, mamy mieszkanie… czego jeszcze brak???" A ja to cholerne 3-pokojowe mieszkanie oddałabym w 5 sekund i zamieszkała w kawalerce 25-metrowej z kimś, dla kogo byłabym najważniejsza na świecie.

I ja naprawdę cieszę się z tego co mam. Naprawdę, nie ma tu nic z sarkazmu. I nie mówię, o rzeczach materialnych. Choć kiedyś wydawało mi się, że to w pewnym stopniu będzie wyznacznik szczęścia i zadowolenia (dobrze płatna praca, mieszkanie, wakacje co rok za granicą).  
A ja naprawdę mam wiele. Mam cudowną Mamę, która daleko ale jest, interesuje się mną. I choć możemy nie zgadzać się we wszystkim, wiem, że mogę na nią liczyć. Mam córę, cudowną, cudowną, nieziemsko cudowną. Mogłabym zrobić listę spraw, rzeczy, które mi się udały, z których jestem mega zadowolona, które sprawiają mi satysfakcję….. może powinnam ją w końcu spisać na papierze, a nie tylko w swojej głowie….. Jest wiele takich rzeczy, małych i wielkich.

środa, 26 sierpnia 2015

Patrzenie na świat

Mam 19 lat. Wyjeżdżam z mojego rodzinnego miasta. Do Warszawy. Boję się, strach mi towarzyszy. Ale o tym strachu opowiem Wam kiedy indziej... to już inna historia na inne opowiadanie.


No i jestem w Warszawie. Oczywiście miasto 21 lat temu wyglądało inaczej. Wydawało mi sie brzydkie i nijakie. Niektórzy mówią, że nadal takie jest. Ja wtedy nie potrafiłam zobaczyć, spojrzeć inaczej, głębiej. Nie potrafiłam patrzeć, widzieć, dostrzegać piękno, zjawiskowość, wyjątkowość miejsc, które wtedy wydawały mi się brzydkie, przygnębiające, "jak tu ludzie mogą żyć". Wtedy wydawało mi się, że najlepszym miejscem będzie super nowoczesny biurowiec, powstające galerie handlowe,  że wszystko co nowoczesne jest najlepsze i najpiękniejsze. Zupełnie nie dostrzegałam, że brak w nich duszy. Patrzyłam na powłokę, zewnętrzną fasadę. Wszystko co wygładzone, wypolerowane, bez jednej ryski - to było moje marzenie......

niedziela, 23 sierpnia 2015

Stany niskich wód.


Media donoszą, że trwa sprzątanie Wisły. Niski poziom wód ukazał to, co rzeka skrywa pod swoją powierzchnią. 

 W sumie nie jest tak źle, a może już większość posprzątano. Gorzej sprawa wygląda na plażach, w szczególności tej przy Stadionie Narodowym. Pety, szkło... i dzieci latające boso po piasku. Dzieci mają prawo, w końcu po to jest plaża, zresztą dorośli też, tylko dlaczego dorośli - ci bezmyślni, nie potrafią po sobie posprzątać? Ale tyle razu już o tym dyskutowano, pisano.....
Notabene, kiedyś jechałam z kolegą do Olsztyna, zatrzymaliśmy się na postój, żeby zafajczyć. Tak, zdarza mi się użyć tej diabelskiej używki. Patrzę pod nogi.... miliony petów, jak mrówków! Ja nie wpisałam się w ten obowiązujący trend i grzecznie przeszłam 50 metrów do kosza na śmieci.
A już wkur... dostaję, jak widzę kierowcę wyrzucającego peta z samochodu wprost na ulicę. Nie no, przecież w najnowszych modelach super nowoczesnych aut  nie instalują czegoś takiego jak popielniczka, absolutnie nie. Biedni kierowcy, i co oni mają zarobić?

No ale wracając do tematu Wisły. Tylko w jednym miejscu (zdjęcie poniżej), gdzie pewno jeszcze niedawno było 2 metry wody najmniej, a ja dzisiaj stałam sucha nogą, trochę cuchnęło.


Fot. Kiedy spojrzę.

Prorocze słowa


Tak dzisiaj w klimacie Wiślanym. Wróciłam do domu po rowerowej wycieczce wzdłuż Wisły.
W TV jeden z moich ulubionych programów "Latający Klub Dwójki" i jeden z moich ulubionych kabaretów.
Oglądam i słyszę.... Słowa z marca 2015 ;-) "Błagam Cię pomóż coś, most spalony metro nie działa, jeszcze brakuje, żeby Wisła wyschła..." mówi "Ewa Kopacz" do "Tuska" (przewiń do 8:12 - 8:18)





sobota, 22 sierpnia 2015

Znaki.... wierzyć?

Któregoś pięknego lipcowego poranka zobaczyłam w sąsiednim samochodzie tę oto zawieszkę

Fot. Kiedy Spojrzę

Znak! Odważ się! Zrób to czego się boisz! Zrobiłam, bałam się porażki, że się zbłaźnię. Ale zrobiłam.