poniedziałek, 29 lutego 2016

Instynkt, uczucia, rozum.... boimy się zmiany?


Pustka w głowie, pustka w życiu... codziennie wstajesz o tej samej godzinie, wykonujesz co dzień te same czynności, o tej samej godzinie wyjeżdżasz do pracy i potem wracasz do domu. W tej rutynie czujemy się bezpiecznie, wiemy co będzie za chwilę, wieczorem, jutro. Człowiek potrzebuje w swoim życiu stabilności. Co jednak jak rutyna zamienia się w marazm, jak zaczyna nam doskwierać?


Jedyną pewną rzeczą, która się nie zmienia jest to, że wszytko się zmienia. W pewnym sensie nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę. Ta zmiana umyka nam, niejako dzieje się gdzieś obok. My myślimy, że nic się nie dzieje, wszystko po staremu, a przecież świat wokół się zmienił. Ba, i my się zmieniliśmy. I tak nie całkiem świadomie jesteśmy w toku zmian. Czy chcemy tego? Przecież zmiana oznacza, ze nie będzie już tak jak jest teraz. I czy jest źle czy jest dobrze, to nieważne, lubimy to co znamy. Potrzebujemy czegoś stałego w naszym życiu.

Dlaczego więc zaczynamy odczuwać jakiś niepokój, znudzenie kiedy teoretycznie jest tak cudownie stabilnie?
Zadaj sobie w pierwszej kolejności pytanie czy to co masz i to co się nie zmienia jest tym czego pragnąłeś? Czy to co osiągnąłeś jest  Twoim celem?
Wszystko zależy jaka była moja motywacja do pozostania tu gdzie jesteś. Ludzie nie boją się zmian, boją się tego co będzie jak  już zmiana się dokona. Nie boisz się ciemności, tylko tego co w niej jest. Nie boisz się, ze ktoś od Ciebie odejdzie, boisz się tego jak Twoje życie będzie wyglądało bez niego, bez niej. Nie boisz się wysokości, boisz się z niej spaść.

Zdarza się jednak niejednokrotnie, że decydujemy się na zmianę, na zrobienie kroku do przodu nie z powodu tego, że tak naprawdę tego chcemy, tylko.... ze strachu. Bo co będzie jak nie podejmę tej pracy i innej nie znajdę? Bo co będzie jak nikogo innego już nie spotkam i zostanę sama? Motywuje nas wtedy nie chęć zmiany, wejścia w coś co kochamy, co na fascynuje, tylko kieruje nami strach.

I jesteśmy tu gdzie nie chcemy być, robimy to czego nie lubimy robić, żyjemy w związku z kimś, z kim tak naprawdę nie chcemy być.... bo się boimy. Oczywiście idealnie potrafimy racjonalizować tego powody. Bo brak pieniędzy, bo jestem odpowiedzialny, bo nie mogę jej zostawić, bo jak już się zdecydowałem to trzeba się tego trzymać i tak dalej..... I tak sami siebie potrafimy doskonale przekonać, że to co zrobiliśmy, lub nie, to najlepsze co mogliśmy zrobić.

Ok, jak już sobie wszystko zracjonalizowałeś i podjąłeś decyzję (brak działania to też jest decyzja) zadaj sobie teraz pytanie, co ja z tym zrobię, żeby być szczęśliwym? Bo to jedno mogę Ci zagwarantować. Tu nie działa "jakoś to będzie, ułoży się samo". Sorki, taki life. Ten wielki  strach podpowiada nam, że zmiana to również skutki, które nam nie zawsze się spodobają, ba, nie spodobają się bliskim nam osobom, które te zmiany dotyczą. Tylko czy to może nas usprawiedliwiać przed tym, żeby nic nie zrobić?







Życie jest jak jeżdżenie rowerem, żeby utrzymać równowagę trzeba cały czas być w ruchu - Albert Einstein



Bądź sam ze sobą i z Twoimi bliskimi szczery i uczciwy. Nie szukaj wymówek, bo zmiana zawsze zaczyna się od Ciebie.  A my często tkwimy wciąż w tym samym miejscu oskarżając rzeczywistość, złych ludzi, pech, przełożonych, swoich partnerów o to, że coś nam w życiu nie wyszło, że nie jesteśmy szczęśliwi. Mam dla Ciebie wiadomość.... jesteś jeszcze Ty, zwłaszcza Ty. To od Ciebie zależy co z tym zrobisz. To do Ciebie zależy czy zaakceptujesz swoje życie i to gdzie jesteś i z kim jesteś. To od Ciebie zależy czy będziesz chciał coś zmienić. To TY, nikt inny. Bierzesz na siebie odpowiedzialność, ale i wielką frajdę w byciu sterem, żeglarzem, okrętem. Nie lubimy jak ktoś do czegoś nas zmusza? Oj nie lubimy. I słusznie. Lepiej jest, jeżeli jesteśmy sami do czegoś przekonani. Wyrzucamy ze swojego słownika słowo MUSISZ, POWINIENEŚ (pisałam o tym tutaj http://kiedyspojrze2.blogspot.com/2015/10/musze-powinnam-chce-czyli-moje-plany-na.html).


Jak moja córka powtarza "Mamo nie chce mi się iść do szkoły" jaka pierwsza odpowiedź nasuwa się? "MUSISZ iść do szkoły". Nieprawdaż? I w zasadzie jest to prawda. Ale ja unikam tej odpowiedzi. Zadaję jej pytania. "Dlaczego Ci się nie chce? Może jednak jest coś fajnego w tej szkole? A może się zamienimy: ja do szkoły, a Ty do pracy?" :-) Tu nie chodzi, o to, żeby już teraz odpowiedziała, ale dać jej szansę na zastanowienie się, żeby w pamięć nie wryło się jej to MUSISZ, bo później będzie jej to mantra życiowa. Chciałabym, aby umiała zastanawiać się, ok idę do pracy, podjęłam się jej, podjęłam zobowiązanie. A jeżeli któregoś razu stanie przed lutrem rano i pomyśli, że czas na zmianę, to nie będzie się tego bała.

Wiecie jak działa mózg  w sytuacji stresu, strachu? W dużym uproszczeniu nasz mózg składa się z trzech części: mózg gadzi (ten odpowiedzialny za instynkty), mózg limbiczny, który steruje naszymi emocjami i uczuciami (tak, to nie serce tylko to mózg :-) ), trzecia część odpowiedzialna za analizę sytuacji, taka racjonalna część nas. Kiedy coś nas przestraszy, kiedy zaczynamy się czegoś bać, część limbiczna i analityczna przestaje działać. W akcji jest tylko mózg gadzi. To on nam podpowiada, zostań i się nie ruszaj, albo uciekaj. Instynkt. Jesteśmy tylko w stanie wtedy nastawić się na przetrwanie. Nie jesteśmy w stanie racjonalnie myśleć, analizować, brak uczuć wyższego rzędu. To nasza fizjologia, tak zostaliśmy stworzeni. Z tym nic nie zrobimy. To co możemy zrobić to znaleźć sposób jak włączyć z powrotem pozostałe dwie części naszego mózgu. Ode mnie podpowiedź... dużo oddechu, głębokiego, spokojnego oddechu. W tej sposób dotleniamy nasz mózg i go reaktywujemy. Na dłuższą metę sprawdza się spokój i opanowanie, żadnych gwałtownych ruchów. Nie raz pewno słyszałaś, nie podejmuj decyzji w stanie dużych emocji. Dokładnie tak jest. Dużo spokoju i dużo oddechu, włączają się nam uczucia, które są potrzebne. Jeżeli pozwolimy też na to, że włączy się nam racjonalna część mózgu i przeanalizujemy wszystkie za i przeciw, wyjdzie to nam tylko na dobre. Jeżeli więc czujesz, ze stoisz w miejscu, że czegoś ci brak, a jednocześnie z jakiegokolwiek powodu się boisz, weź głęboki oddech, daj dojść do głosu swoim uczuciom, a potem daj sobie również czas, aby pomyśleć co zrobić. I zrób wszystko, aby być szczęśliwym i żeby szczęśliwi byli Twoi bliscy.

I jeszcze nutka na dziś....