sobota, 26 września 2015

Brawo p. Janino! Czyli komu kibicuję w MasterChefie

Jeszcze w nawiązaniu do poprzedniego wpisu, a w szczególności słów "nigdy nie jest za późno, wszystko jest możliwe". Oglądam właśnie powtórkę MasterChefa i coraz bardziej jestem zauroczona p. Janiną.

 

Źródło: masterchef.tvn.pl

Pani Janino, kibicuję Pani z całego serca! Trzymam mocno kciuki!
Jestem pod ogromnym wrażeniem. I choć to wójt przyszedł do Pani, żeby wystąpiła Pani w programie (przynajmniej tak piszą), nie oglądała Pani wcześniej programu.... to jednak to miejsce jest dla Pani, to Pani biegun! Bije od Pani taka dobra pewność siebie (nie arogancja), mądrość i sympatia, że aż zachciało mi się oglądać jednak kolejną edycję MC.
Nie "złożyła Pani broni" na emeryturze, założyła gospodarstwo agroturystyczne i mam nieodparte wrażenie, że to nie tylko z potrzeby dorobienia pewno skromnej emerytury, ale z chęci, a raczej niechęci do siedzenia bezczynnie.  Tak trzymać!

Dobrze, że moja córka lubi MasterChefa, więc nie będzie kłótni o pilota :-)

Miłego weekendu.

Kasia



piątek, 25 września 2015

Odkryj, że biegun nosisz w sobie - zainspirowana książką Marka Kamińskiego

"To droga tworzy Ciebie, a nie ty drogę" - pisze Marek Kamiński. Tyle, że to właśnie Ty masz wpływ na to, jak ta droga będzie wyglądać, którą z nich pójdziesz, jaką Mapę przygotujesz i gdzie jest Twój biegun.

Morskie Oko, fot. Kiedy Spojrzę


O Marku Kamińskim chyba każdy słyszał, wielu ludzi go zna. Szukałam informacji o tym co p. Marek robi, jaki ma następny pomysł, jaka wyprawa. Cudowny człowiek z pasją i dużą siłą, żeby swoje marzenia urzeczywistniać. Któregoś dnia dostałam w nagrodę za przygotowanie Dnia Trenera książkę "Odkryj, że biegun nosisz w sobie". Oczywiście zostałam zaskoczona, że to nie książka o zdobywaniu biegunów przez p. Marka (choć trochę jednak tak), ale przez nas samych. Wiele książek już napisano o zarządzaniu przez cele, jak osiągać cele, jak planować działania. Ale jeszcze nigdy nie przeczytałam czegoś takiego. W bardzo interesujący sposób  Marek Kamiński przekonuje, że warto mieć marzenia, a jeszcze lepiej je spełniać. 

sobota, 19 września 2015

Zmieniamy się dla siebie czy widziały gały co brały

Któż z nas nie chce być kochany, lubiany. Chcemy, aby inni nas akceptowali. Zaczynamy się do nich dostosowywać, żeby tylko nas nie odrzucili. Wmawiamy sobie, że musimy się zmienić, bo nasze poglądy, styl ubierania się, muzyka, którą słuchamy mogą nie podobać się innym. Tylko za jaką cenę? Ile w nas zostaje nas samych? Jednak czy bycie sobą oznacza  niedokonywanie jakichkolwiek zmian?

 

 



"Przecież ja się nie wybielałem, przecież widziałaś jaki jestem". Można widzieć, ale można nie rozumieć co się widzi. Można być zaślepionym i zmanipulowanym podejściem  pod tytułem zaakceptuj_mnie_takiego _jakim_jestem. Przymykamy więc oczy nawet nie na pewne upodobania, drobiazgi, niedoskonałości, które są w drugim człowieku, choć to właśnie je powinniśmy akceptować. Przymykamy niestety oczy na podejście do nas, zachowania, które nas krzywdzą. "No ja po prostu taka jestem. Jeżeli tego nie akceptujesz to mnie nie kochasz". No tak, przecież mówił, że nie lubi sprzątać. No to przecież i chora zwlekę się z łóżka i ogarnę mieszkanie, a przy okazji zrobię śniadanie, obiad, kolację. Przecież ona tak ma, mówi prosto z mostu co myśli, a że robi to w taki sposób, że jest mi przykro, to nic, ona taka po prostu jest. Mój facet flirtuje z innymi kobietami przez internet. Nie, no przecież on już tak ma, robił to zawsze, zanim się spotkaliśmy, ale przecież on się z nimi nie spotyka, nie zdradza mnie. No tak, nie mam prawa się czepiać.
No i właśnie w ten sposób podejście, jak najbardziej słuszne, do akceptacji naszych niedoskonałości, kochania nie za coś, a pomimo czegoś, zostało totalnie wypaczone.

sobota, 12 września 2015

Głębia ostrości, czyli małe jest piękne.

 

Głębia ostrości to jedno z najciekawszych narzędzi w rękach fotografa. Pozwala ona skupić wzrok osoby oglądającej zdjęcie na konkretnym elemencie, które widać na zdjęciu, na które chcemy, żeby zwróciła uwagę. Zwłaszcza jeżeli mamy do czynienia z małą głębią ostrości, czyli widzimy tylko to co fotograf chciał uwidocznić, pokazać nam na pierwszym planie.


Jak to się wszystko dzieje? Przecież wydaje się nam, że w ten sposób nie postrzegamy na  co dzień naszego otoczenia. Tu się odzywa zaskakująca doskonałość naszego mózgu, jak i w tym przypadku również naszego wzroku. Nasz wzrok ustawia nam ostrość na coś znajdującego się w centrum naszej uwagi tak niby mimowolnie, automatycznie. Nie zwracamy po prostu na to uwagi. Żaden aparat fotograficzny, nawet ten z najwyższej półki (ceny oscylują już w setki tysięcy złotych), nie ustawi ostrości tak szybko jak to robi nasz wzrok. Nasz wzrok jest najlepszym "sprzętem" do robienia zdjęć. Żadna karta SD, nawet najbardziej pojemna (podobno to dzisiaj 512 GB), nigdy nie dorówna naszemu sercu, które przechowuje te najważniejsze momenty naszego życia. No dobrze, nasze serce wspólnie z naszym mózgiem :-).
A w sumie to nie o pojemność tu chodzi, tylko o to, że żadna karta SD nie dokona sama weryfikacji zdjęć i nie zostawi tych, z jakiś powodów w danym momencie, dla nas najistotniejszych. Nasze serce wspólnie z naszym umysłem robi to niejako z automatu, zostawia je w naszej pamięci, resztę "śmieci" usuwając od razu.

Fot. Kiedy Spojrzę (Kępa Potocka)

niedziela, 6 września 2015

Nie taki straszny błąd jak go malują

Popełniamy błąd. O matko jedyna, świat się wali, wszyscy zginiemy! Sztuka pod tytułem przegrywanie, porażka, pomyłki to jakby czarna magia, dosłownie i w przenośni. Boimy się błędów jak czegoś z czeluści piekielnych, jak i po prostu nie umiemy uwierzyć w to, że jest to część nas samych, nasze DNA.

  
Pamiętam zajęcia, które kiedyś mieliśmy z aktorem na temat improwizacji. Między innymi były ćwiczenia jak zachować się kiedy popełnimy błąd. Wszechobecny kult perfekcjonizmu spowodował, że z naszymi pomyłkami chowamy się w ciemny kąt, byle ich nikt nie dostrzegł, nikt nas nie ocenił.  A tu, wspomniany aktor mówi: „celebrujcie swoje błędy, pomyłki!”. Jak to? A tak to! Klaskaj jeżeli się pomylisz, skacz do góry radośnie jeżeli się pomyliłaś. Oswój swoją niedoskonałość! Ile radości i zabawy z tym było, mimo początkowego onieśmielenia. Śmiechu co nie miara, śmiechu z siebie samego.
Oswoić swoją niedoskonałość? Niby wszyscy znamy "człowiek uczy się na błędach", potrafimy na innych spojrzeć z wyrozumiałością, ale sami siebie traktujemy jak nauczyciel z naszych najgorszych koszmarów. Może dlatego, że jesteśmy przekonani, że jak się uczymy na błędach to już nie powinniśmy ich popełniać? A Samuell Beckett powiedział: „Nieważne. Spróbuj jeszcze raz. Ponieś porażkę trochę lepiej". Inną sprawą jest to, że bardziej niż cieszyć się tym co nam się udaje, długo dłużej rozwodzimy się nad naszymi błędami. A jeżeli już tak myślimy i myślimy o nich, to w naszej głowie one rosną i rosną, nieprawdaż?
Źródło: Demotywatory.net