niedziela, 31 stycznia 2016

Uważność.... słuchamy, widzimy, jesteśmy

Edward Stachura powiedział, że nawet stojąc w miejscu można zabłądzić. Z jednej strony łudzimy się, że jeżeli zostaniemy tu gdzie jesteśmy, w miejscu, które już znamy, to unikamy ryzyka, unikamy popełnienia błędu. Iluzja. Często nie zdajemy sobie sprawy, że myśląc nie tylko o przeszłości, ale nawet o przyszłości tkwimy wciąż w tym samym miejscu. A to właśnie najskuteczniejszy sposób, żeby się pogubić w samym sobie.


Wyobrażamy sobie idealny następny dzień, tydzień, miesiąc, rok.... Jeszcze ten jeden raz zapalimy papierosa, a od jutra koniec, jeszcze ta ostatnia niedziela z pysznym torcikiem bezowym na porcelanowym talerzyku, od poniedziałku dieta. Hmm... biedny ten poniedziałek :-) Jest synonimem początku, którego tak naprawdę nie chcemy.  Wtedy właśnie zaczynamy nasze postanowienia, w gruncie rzeczy, których nie chcemy. Idziemy do pracy po cudownie, błogo i spokojnie, spędzonym weekendzie. Poniedziałek to to miejsce, gdzie nie chcemy być, ale ktoś lub coś nas do tego zmusza. I żeby nie było, ktoś oznacza też nas samych ;-)

Fot. Kasia Aniszewska (Bratysława, 2012)


W chwili szczęścia, kiedy siedzisz z przyjaciółką i myślisz "oj jak dobrze mi tu z Tobą, jest tak cudownie", jak z automatu pojawia się myśl o tym co będzie "...a jak sobie pomyślę, że jutro rano muszę wstać wcześnie i iść do pracy....". Nie pozwalasz sobie na przeżywanie radości i cudowności.
Od "co by było gdybym wtedy....", przechodzimy do "gdybym był.....". Nie ma miejsca na tu i teraz, czyli to co się liczy najbardziej. A przecież to jest to co jest bezcenne, bo ta jedna jedyna chwila, co właśnie jest, za chwilę jej już nie będzie i nie powróci.

Źródło: mindfulnessni.org

Uważność na siebie. Uważność nie oznacza oczywiście bycia egoistą, myślenia tylko o sobie, o swoich emocjach. Uważność nie oznacza, że zamykamy się na wszystkich dookoła, że liczy się tylko to co ja czuję i myślę. "Nadmierne skupianie się na swoich emocjach wymazuje świat gumką myszką: jestem tylko ja i moje cierpienie. Podziwiaj je świecie!" - pisze Natalia De Barbaro w artykule "Dotknąć siebie" (coaching extra, nr 3/2015).
Żeby wiedzieć co czuję, co jest dla mnie najważniejsze, konieczne jest jednak słuchanie siebie, nie tylko swoich myśli, ale także, a może przede wszystkim, swojego ciała. Do tego jest potrzebna.... cisza,  której boimy się jak najgorszego koszmaru. Cisza to dla nas pustka, oznaka tego, że nie wiemy co powiedzieć, że czujemy się nieswojo. Ważna jest cisza zewnętrzna, jak i ta wewnątrz nas. Czy wiesz, że przeciętnie człowiek ma od 12 000 do 60 000 myśli dziennie?
Uważność mówi o medytacji, o tym, żeby usiąść na chwilę i po prostu być ze sobą. Cisza to nasze błogosławieństwo. Dzięki ciszy, tej właśnie chwili uważności doświadczymy tego co jest w nas, tego czego nie chcemy, co nam nie służy i zarówno tego co właśnie potrzebujemy. Czy jesteśmy w stanie to zrobić w gonitwie pomiędzy jednym a drugim spotkaniem, odbierając co chwila telefon, siedząc całymi godzinami w internecie? Nie, zapewniam Was, że nie.

Często w sytuacjach nowych, dla nas zaskakujących, kiedy ktoś powiedział nam coś przykrego, coś nas zaskoczyło, mówimy, że nas zatkało, nie wiedzieliśmy co powiedzieć. Może to natura nas tak zaprogramowała, żebyśmy właśnie ten moment zatkania, czyli ciszy, wykorzystali dla siebie, żebyśmy nie działali jak z automatu. Działanie nawykowe usypia uważność. Nauczyciele uważności polecają w ramach ćwiczeń zrobić coś odwrotnie niż zazwyczaj, np. umyć zęby lewą ręką, jeżeli na codzień czynisz to prawą oczywiście :-) Chodzi o to, żeby wyłączyć "autopilota" w naszym zyciu.


Źródło: https://www.uhs.umich.edu/mindfulness

Kiedy już nauczymy się tego zatrzymania, to wiemy już co czujemy, gdzie chcielibyśmy być, czego potrzebujemy. Do tego momentu jesteśmy uważni na siebie. Potem pojawia się jednak wymówka, słowo "ale", coś co powstrzymuje nas zrobieniem tego co właśnie potrzebujemy. I uważności już nie ma. Z wielu powodów na tym pierwszym etapie się zatrzymujemy. Za dużo myślimy, za dużo analizujemy albo bawimy się w jasnowidza, co się może wydarzyć w przyszłości. Nie ufamy temu co nam podpowiada ciało. Jestem zmęczona, powinnam odpocząć, ale nie odpocznę, jeszcze tyle mam do zrobienia. Nie zadzwonię do nowo poznanej dziewczyny, mimo iż ogromnie chcę, ona na pewno mnie wyśmieje. Nie przeprosisz kogoś kogo skrzywdziłeś, choć każda cząstka Twojego ciała mówi Ci, że tak trzeba, ale on pewnikiem nie będzie chciał mnie wysłuchać. I tak kolejna wymówka oddala nas od uważności.

Uważność na siebie, to też uważność na drugiego człowieka. Karolina Sikorska, fotografka, mówi, że nie można uważności sprowadzić do roli "mentalnego fitnesu", ważna jest jakość relacji międzyludzkich, zaufanie do siebie. Jeżeli nie zamykamy się na świat, nie skupiamy się na swojej bolesnej przeszłości lub nie projektujemy naszymi fantazjami przyszłości to od razu dostrzegamy wszystko, a przede wszystkim wszystkich obok siebie. W ten sposób jesteśmy też wrażliwsi na innych. Z jednej strony strony potrafimy dostrzec, że coś się dzieje złego, że trzeba pomóc przyjacielowi, ale też dzięki uważności potrafimy czerpać ogromną radość z chwil spędzonych razem, celebrowania drobnych nawet chwil spokoju, szczęścia. Sercem uważności jest współczucie.


Ja jestem dopiero na początku drogi uczenia się uważności. Widzę już jednak jak wiele mi to dało. Jak uważnie podchodzę do tego, że ktoś powiedział mi coś co nie było dla mnie miłe. Z akceptacją moich negatywnych uczuć w tej danej chwili, z tą chwilą zastanowienia się, kiedy już nie muszę być mistrzem ciętej riposty :)
Są trzy ważne dla mnie kwestie, nad którymi pracuję i, o których na pewno Wam będę pisać.
Pierwszą z nich jest rozpoznanie, rozróżnienie tego co chcę i tego co tak naprawdę jest mi potrzebne, po to, żeby nie wpadać w pułapki chadzania cudzymi ścieżkami.
Po drugie, to o czym było chwilę wyżej.... współczucie, żeby nigdy nie zapominać, że nie jesteśmy sami na tym świecie, choćbyśmy nie wiadomo jak zaklinali rzeczywistość.
I trzecia.... oddech. Niby takie proste, automatyczne, przecież wszyscy oddychamy. Jednak warto poobserwować jak to robimy. "Oddech to kotwica uważności, która pomaga nam przycumować do chwili obecnej" - pisze Christophe Andre w książce 'Medytacja dzień po dniu. 25 lekcji uważnego życia'

Cała droga przede mną, ale wiem, że idę w dobrym kierunku.


I jeszcze nutka dla Was ... Ed Sheeran 'Autumn leaves'


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz